wtorek, 20 stycznia 2015

V: Zaatakowani

                                                                 Chris
        Po męskiej rozmowie poczułem się lepiej. Może powinienem powiedzieć Sarah prawdę?  Lepiej teraz. Po Przebudzeniu może mnie rozszarpać. Poszedłem na górę i zapukałem do drzwi dziewczyn.
-Otwarte!- krzyknęła Allison, a ja wszedłem.
-Hej...- wymamrotałem, drapiąc się po karku.
-Co jest?
-Allison? Mogłabyś... no wiesz. Wyjść?- dziewczyna uśmiechnęła się, pokiwała głową i poszła na dół.
-Co jest?- powtórzyła Sarah i zmarszczyła brwi.
-Sarah... muszę ci coś powiedzieć.

                                                         Allison
   
 Zdziwiona zeszłam na dół. Na kanapie siedział David i przeglądał kanały . Obok niego leżała miska z popcornem. Nie mogąc zaprzepaścić tej okazji skoczyłam na kanapę i wzięłam garść popcornu. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, a potem się zaśmiał. Uśmiechnęłam się.
-Co oglądamy?
- Zmierzch.
-Serio?- zapytałam.
-Nie- parsknął.
-Więc co?
- To co widać- spojrzałam na ekran, ale kanały co chwilę się zmieniały.
- Wiesz o co chodzi Chrisowi?
-Poszedł do Sarah?- uśmiechnął się.
- Skąd wiesz?
- Mam nadzieje, że Chris ci się nie podoba, bo Sarah zawładnęła jego sercem- uniosłam brwi. Sarah to dobra dziewczyna, pasują do siebie.- Nie martw się. Ja jestem wolny.

                                       Sarah     
 
 Chris spojrzał mi w oczy.  Posłałam mu uśmiech, a on ujął moją twarz w dłonie. Zbliżył się. Pocałował mnie. Założyłam ręce na jego szyi, oddając pocałunek. Wplotł ręce w moje włosy. Po chwili odsunęłam się lekko i uśmiechnęłam się ponownie.
- Nie masz mnie za idiotę?
-Chris- roześmiałam się.- Jesteś idiotą- powiedziałam i wtuliłam się w niego.
                      Allison
  Wzięłam garść popcornu i rzuciłam nią w Davida. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. David wstał i otworzył. Do środka wszedł chłopak. Troszkę niższy nić David, może wzrostu Chrisa. Wyglądałam na zmęczonego.
-Josh? Co jest?
-Oni- wydyszał.- Zaatakowali nas.  Tom, Lily i Demi nie żyją… Będą zmierzali po was. Musimy jechać!
-Allison! Biegnij po Chrisa i Sarah. Pakujcie się. Nie ma na co czekać.
     Pognałam na górę i otworzyłam gwałtownie drzwi. Zobaczyłam jak Sarah i Chris się całują.
-Allison!
-Zamknijcie się!- krzyczę.- David kazał się pakować. Napadli kogoś.
-Kto kogo?
-Przybiegł jakiś Josh. Mówił o Nich.
-Cholera-syknął Chris.
             Wyszedł szybkim krokiem do siebie.  Ja z Sarah zaczęłyśmy pakować się w pośpiechu. Po chwili z torbami na ramionach pobiegłyśmy na dół, gdzie czekali na nas chłopcy. Poszliśmy do samochodu. Był spory, bardziej to furgonetka. Usiadłam z Sarah i Joshem z tyłu, a David u Chris z przodu.
-Gdzie jedziemy?- wyrzuciła z siebie przerażona Sarah.
-Gdziekolwiek, byle jak najdalej.
-Stare pole biwakowe- podsunął Chris.- Będą tam jakieś namioty.
-Jasne- mruknęłam.- Ktoś mi powie co to za Oni?
-Ci, którzy zabijają potomków wampirów. No wiesz… przeciwnicy Organizacji. Twoi przyjaciele też Nimi są.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz