środa, 14 stycznia 2015

II: Bez gadania

         Przez całą lekcje David nie odezwał się do mnie ani słowem. I to na pewno nie dlatego, że  był jakimś grzecznym uczniem. Wyszłam na przerwę, i niespodziewanie David szedł zaraz za mną.
-Stołówka- powiedział.- Obiad? Jedzenie? No wiesz...
-Taa- mruknęłam i poszłam z nim na stołówkę. Przy stoliku czekał już Chris, więc dosiedliśmy się. Chłopcy siedzieli zajadając się, ale ja nie miałam ochoty. Nigdy nie lubiłam jeść. Chris w końcu stwierdził, że muszę się chociaż napić, więc poszedł po sok. Kiedy go nie było rozglądałam się po stołówce. Zauważyłam, że większość ludzi gapi się na mnie.
-David?- spojrzał na mnie, mogę pytać.- Czemu wszyscy się tak gapią?
-Bo siedzisz ze mną. Nikt oprócz Chrisa tego nie robi.
-Dlaczego?
       David nachylił się i wyszeptał mi do ucha:
-Boją się mnie.
       Odsunęłam się odruchowo. Potem przyszedł Chris. Kiedy skończyli jeść poszliśmy we trójkę na dziediniec przed szkołą. Kiedy Cris był z nami, David zachowywał straszny dystans.
       Po lekcjach poszłam z chłopakami do autobusu. Chris wyszadł wcześniej, ale jak się okazało David mieszka dwie klatki obok mnie.
-Czemu się ciebie boją?- spytałam.
-Nie drąż  tematu Alli.
-Alli?
-Dav- uśmiecham się, ale po chwili banan schodzi mi z twarzy.- Zapomniałam. Są jutro jakieś sprawdziany? Nie ogarnęłam się zbytnio.
-Zależy Ci na ocenach?- parsknął.
-Tak.
-Nie wyglądasz na taką- stwierdził.- Zadzwoń do Chrisa.
-Jak chcesz.
         Przed blokiem pożegnaliśmy się i poszliśmy do mieszkań. Mama od razu wypytywała mnie o to jak było, kogo poznałam, ale ja nie miałam ochoty mówić. Poszłam do swojego pokoju. Pomimo tego, że mieszkałam w nim jakieś dwa tygodnie. Ściany były beżowe, a podłoga była wyłożona jasnoszarą wykładziną. Łóżko stało w roku prawej ściany. Obok mieścił się stoliczek nocny. Na drugiej ścianie było biurko, regał i szafa.  Miałam też fotel, który przemieszczał się po pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Zaklęłam pod nosem. Nie mam numeru do Chrisa. Wzięłam laptop i zaczęłam szukać go na facebooku.  Znalazłam go i zaprosiłam do znajomych. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zdjęcie z Davidem. Byli świetnymi kumplami. Tak tęskniłam za moimi przyjaciółmi...  Chyba mogę się z nimi spotkać. Wpakowałam do torby kilka rzeczy, a przedtem zapisałam sobie numer Chrisa. Potem posłałam sms'a do Chloe, mojej przyjaciółki.
 
" Mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko temu, że odwiedzi was stara przyjaciółka? Najlepiej mi w tym pomóżcie, bo nie mam kasy. Za trzy godziny, pod moim blokiem. Znasz adres ;)
                                                                                                                        Buziaki, Allison :*"
      Postanowiłam zadzwonić do Chrisa, z prośbą, żeby naściemniał, że jestem u lekarza czy coś, ale nie odebrał. Muszę iść do Davida. Skrzywiłam się na myśl o tym. Wydawał się miły, ale odpychał mnie.
          Kiedy mama poszła do toalety wyszłam z pokoju. Zdięłam z wieszaka płaszcz, a martensy wzięłam w rękę, po czym wyszłam na klatkę. Ubrałam się i zbiegłam na dół. Pokierowałam się do Davida. Zadzwoniłam domofonem. Odebrała kobieta, chyba jego mama.
-Halo?
-Jestem Alisson Homer. Czy mogę porozmawiać z Davidem?
-Oczywiście- kobieta zawowała syna i po chwili odebrał od niej słuchawkę.
-Allison?
-Mam sprawę.
-Aż tak tęsknisz? Wiesz ty co. Chamuj się dziewczyno- powiedział, ae otworzył drzwi. Weszłam do mieszkania.
-Co jest?
-Załatw mi alibi.
-Co?
-Jadę spotkać się ze starymi znajomymi. Nie wiem kiedy wrócę. Naściemniaj coś nauczycielom.
        David niechętnie zgodził się. Miałam już wychodzić, kiedy mama chłopaka przekonała mnie na herbatę. Wypiłam kubek ciepłkego napoju i wyszłam na  zewnątrz. Mój kolega zaproponował, że zaczeka ze mną.
        Staliśmy przed jego klatką rozmawiając o błachych rzeczach np. o meczach, ludziach, nauczycielach. W końcu kawałek dalej, bo na ulicy zauważyłam czerwonego pick-upa. Uśmiechnęłam się pod nosem i nie żegnając się z Davidem pobiegłam do samochodu. Na spotkanie wyszła mi Chloe i Paul. Przytuliłam ich i wsiadłam do samochodu. Za kółkiem siedział Denis, z  którym wymieniłam uśmiechy. Opowiadałyśmy sobie z Chloe co nam się działo.
-Logan i Francessca zerwali. Pani Coocer odeszła, chyba nie wytrzymywała już żartów Paula.
-Ej, moje żarty są ok!
-A co u Ciebie Al?
-Nie najgorzej. Ludzie nie są źli, ale jedynymi osobami, które dotrzymują mi towarzystwa są tacy chłopacy. Chris i David. W sumie może to przez nich. Wszyscy boją się Davida.
-Czemu?
-A bo ja wiem?
-Ten, który stał przed klatką z tobą to Chris czy David?
-David.
-Chris jest bardziej seksowny?
-Ode mnie na pewno nie!- krzyknął Denis.
-Patrz na drogę Den- upomniałam go.
- Czemu się zerwałaś?
-Chciałam was zobaczyć. Mam dość tego- nakreśliłam okrąg w powietrzu.
                 Po dwóch godzinach dojechaliśmy do naszego domku. Jest opuszczony. To taka baza, zawsze spędzamy w nim wakacje.
                 Siadam na kanapie. Chloe i Denis robią  to samo, tyle, że przytuleni do siebie. Są razem. Paul poszedł do kuchni po piwo. Nagle zadzwonił telefon, podskoczyłam. Pewnie mama. O dziwo na ekranie napis głosił "CHRIS".
-Halo?
-Allison! Co ci do cholery odbiło?!
-Chris, spokojnie- powiedziałam. Wcale nie uspokoiło to mojego kolegi, bo z kuchni Paul wrzasnął "browary!" i rzucił do mnie piwo.- Nie znamy się praktycznie, a ty tak wariujesz.
-To ty mnie nie znasz. Ja znam Cię lepiej niż myślisz. Wracaj do domu bez gadania.
__________________________________________

           Jest już następny rozdział. Jest też kilku nowych bohaterów. Do zakładki dodam ich tak szybko, jak będę mogła :))
  CZYTASZ = KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej :). Zaciekawiło mnie :D.
    jak będziesz miała czas i ochotę, zaglądaj do mnie http://my-street-of-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. Nominowałam cię do Liebster Award, więcej informacji tutaj --> http://my-street-of-dreams.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html :D

    OdpowiedzUsuń