niedziela, 29 marca 2015

XI: monitoring

David
-Podsumowując: Ashton jest skończonym dupkiem, który uważa Allison za swoją własność  i tylko czeka, żeby ją wykorzystywać?
-No, mniej więcej- mruknąłem.- Trzeba o tym komus powiedzieć.
-Allison?
-Żartujesz? Pomyśli, że jestem zazdrosny albo coś.
   Sarah parsknęła śmiechem. Opadła na łóżko obok mnie i oparła się o ścianę.
-Przejmujesz sobie co ona o tobie pomyśli?- skinąłem głową.- Gdyby ci na niej zależało ostrzegłbyś ją przed Ashtonem, a nie martwił sie, że cie nie polubi.
-Nie zrozumiesz- warknąłem i zobaczyłem, że Sarah wychodzi.- Gdzie idziesz?
-Powiedzieć Allison.
Allison
  Trzasnęłam drzwiami do pokoju i rzucilam się  się na łóżko. Przez chwilę gapiłam się w sufit po czym przypomniałam sobie o czymś. Długimi susami podeszłam do biurka i otworzyłam szufladę, na szczęście: mój telefon i słuchawki nadal tam były, więc bez wachania wyciągnęłam je. Opadłam ponownie na łóżko .Przesunęłam playlistę do mojej ulubionej piosenki, wetchnęłam słuchawki w uszy i za chwilę już słyszałam Linkin Park: Numb. Podgłosnilam muzyke i zamknęlam oczy. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.
                                 ***
  Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspana mruknęłam pod nosem „otwarte” i zignorowałam wszystko co działo się wokół mnie. Po chwili jednak pukanie się nasiliło. Odłączyłam słuchawki, z których wciąż wydobywała się muzyka i schowałam sprzęt pod koc. Wciąż nie byłam pewna, czy przetrzymywanie tego w Organizacji jest dozwolone. Podreptałam do drzwi i otworzyłam je. W progu stała lekko uśmiechająca się Sarah. Kiwnęłam głową i wróciłam na łóżko, a przyjaciółka dosiadła się do mnie. Od razu zauważyłam, że robi coś dziwnego. Włożyła sobie ręcę pod bluzkę, a ja spojrzałam na nią unosząc brwi. Sarah tylko wystawiła język i w tym samym momencie zaczęła machać woreczkami z krwią przed moimi oczami. Odebrałam jeden i otworzyłam zębami. Żarliwe wypiłam całą zawartość. Moja przyjaciółka robiła to wolniej. Gdy skończyła od razu zapytałam:
-Skąd to wzięłaś? Pan Adams nie daje krwi nowym wampirom. Miałyśmy wytrwać, by wytrzymać rządze krwi- ostatnie zdanie wypowiedziałam udając głos Pana Adamsa.
-David mi dał- wzruszyła ramionami.
-Nie gadajmy o nim- warknęłam.- Podsłuchiwał nas! Co jeżeli zostawi nas jak Chris? Jeżeli nas szpiegował?- podciągnełam nogi pod brodę i objełam je ramionami.
-Na pewno nie- pokręciła energicznie głową.- Nie wszedł drzwiami, bo on I Ashton miał swego rodzaju szlaban.
-Szlaban?
-Tak! Szlaban. Pobili się o ciebie.
-O mnie?
-Przestań zadawać pytania I posłuchaj! Ashton powiedział do Davida, że nie ma co się do ciebie ślinić, bo I tak jesteś jego własnością.
-Cholera- syknęłam. –Nie broń go.
-Nie bronie!- wybuchnęła.- Allison, zrozum, że nie każdy jest tu by ci przeszkodzić! Może Ashton nie jest już taki jak kiedyś?
-Nie znasz go.
-Nie, ale to jak się zachował mi wystarczy. Jeżeli mi nie wierzysz, mogę ci to udowodnic.
-Jak?
-Mają tu kamery, nie? Wykniemy się do pomieszczenia z monitoringiem I poszukamy nagrania z tamtego dnia.
-Jak chcesz to zrobić?
                           ***
  Staralyśmy się zachowywać normalnie. Na holu jednak zaczepił nas Pan Adams.
-Allison? Przyjdź jutro rano do mojego gabinetu. Chcę porozmawiać o twojej nowej naturze.
-Dobrze- skinęłam głową.
       Odszedł, a my odetchnęłyśmy z ulgą, że nas nie zatrzymywał.  Przyśpieszyłyśmy. Gdy znaleźliśmy się pod pokojem, Sarah mruknęła coś o odwróceniu uwagi I kazała mi się schować.  Ukryłam się za kolumną, a ona podbiegła w drugą stronę I zaczęła krzyczeć, jagby ktoś ją zarzynał. O mało nie wybuchnęłam śmiechem. Facet, który siedział w monitoringu zdziwiony poszedł w kierunku, z którego dobiegały wrzaski. W tym momencie wyskoczyłam zza kolumny I wpadłam do pomieszczenia. Dopadłam komputer. Na pulpicie było mnóstwo folderów z liczbami. Łatwo odgadłam, że są to lata, więc o tworzyłam folder 2013. Bylo w nim kolejne mnóstwo folderów, tym razem z nazwami miesięcy. Odnalazłam wrzesień. Na szczęście, łatwo znalazłam nagranie z przed około dwóch tygodni. Gdy przewijałam szukając odpowiedniego momentu wpadła zdyszana Sarah. Zamknęła drzwi I postawiła pod nimi stół, żeby nie można było ich otworzyć. Dosiadła się do mnie. Gdy znalazlysmy odpowiedni moment miałam ochotę zasłonić oczy, by nie dowiedzieć się prawdy. Zobaczyłam jak Ashton dosiada się do Davida I z diabelskim uśmieszkiem coś mówi, niestety, dźwięk się nie nagrywał. W końcu David uderza Asha I zaczynają się bić. Przerywa to Pan Adams.
-Przecież nie słyszałam co mowili- wzruszyłam ramionami.

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział! Czekam na nn ♥

    http://fanfiction-by-momo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń